… i kolejny Słowak za nami!
Jak zwykle wszystko było naj naj,… łącznie z dystansem… najdłuższy! Ale chyba nikomu to nie przeszkadzało. Generalnie życiówkę u siebie ciężko wykręcić, bo dobrze wiemy, że pogoda na grodziskim półmaratonie raczej nie sprzyja pobijaniu rekordów.
W tym roku pojawiło się też czterech biegaczy z Republiki Serbskiej, którzy przywieźli ze sobą pokaźny zapas „izotoników”. Po raz kolejny mogli oni skorzystać z gościnności naszych biegaczy i miło spędzić czerwcowy weekend.
W tym roku też, po raz pierwszy, po Słowaku spotkaliśmy się nie w Zdroju, a na stacji w Ujeździe. Miejsce fajne, odnowione, z pełnym zapleczem + możliwością przejażdżki drezyną… z czego Serbowie chętnie skorzystali.