Niepokorny Mnich – Mistrzostwa Polski w Ultradystansowym Biegu Górskim
Pomysł na udział w tegorocznych Mistrzostwach Polskich w Ultradystansowym Biegu Górskim na dystansie 96 km oraz w biegach towarzyszących w Szczwnicy zrodził się krótko po tym, gdy członkowie Grodziskiego Klubu Biegacza w 2016 roku wzięli udział w Biegu Wielka Prehyba. Biegacze byli zachwyceni miejscowością, trasą biegu – dlatego postanowili wrócić do Szczawnicy ponownie.
Aby móc wziąć udział w biegach nie wstarczyło się tylko zapisać. Trzeba było mieć jeszcze szczęście w losowaniu. Jednak dobra moneta sprzyjała reprezentantom GKB, cała szóstka mogła stanąć na starcie 5. edycji biegów w Szczawnicy, których start planowany był na dzień 22.04.2017. Ostatecznie czworo klubowiczów zmierzyło się z wymagającymi trasami Pienin.
Tegoroczna aura o tej porze zaskoczyła wszystkich. Klubowicze z zaciekawieniem obserwowali warunki pogodowe w miejscu docelowym. Niestety pogoda z dnia na dzień była coraz gorsza, W górach spadły duże ilosci śniegu, temperatura utrzymaywała sie poniżej zera, a w niższych partiach gór dominowały ogromne ilosci błota pośniegowego. Nikt nie chciał dopuszczać wtedy do siebie myśli, że warunki będą aż tak ciężkie. Dopiero po dotarciu na miejsce, było można zobaczyć na własne oczy, że najgorszy scenariusz się ziścił – wielkie zaspy śniegu wróżyły tylko jedno – będzie naprawdę ciężko.
Organizatorzy biegu podjęli stosowne kroki, ponieważ w górach w wyższych partiach było można zastać aż 70-cio centymetrowy śnieg. Dlatego też na dzień przed zawodami trasa biegu “Niepokorny Mnich” została skrócona z 96 km do 64km. Modyfikacja nowej trasy polegała na skróceniu jej o szlak po słowackiej stronie, która odznaczała się najpiękniejszymi krajobrazami, a zarazem niebezpiecznymi warunkami z uwagi na duże ilości śniegu. Pozostałe trasy biegów pozostały bez zmian.
To nie zmieniło faktu, że na starcie biegu o 3:00 w nocy zameldowały się grodziszczanki: Katarzyna Konkiewicz i Magdalena Stępień, gotowe do walki.
Początkowo trasa prowadziła przez miasto Szczawnica, a następnie przez około 13 km pod górę w ok. 50 centymetrowym śniegu. Bieg, a raczej marsz, na tym odcinku był możliwy dzięki małym korytarzom na szlaku. Po męczącym wspinaniu się na szczyt, przyszedł czas na punkt odżywczy, gdzie było można się posilić i wypić ciepłą herbatę z miodem. W biegach górskich oczywistą sprawą jest, że po podejściach pod górę następują zbiegi.
Niestety w tak ciężkich warunkach zbieganie z szybszą prędkością było wręcz niemożliwe i bardzo niebezpieczne, dlatego klubowiczki podjęły taktykę bardzo asekuracyjnego biegu, aby nie nabawić się kontuzji, mając w pamięci zbliżające się kolejne starty. Wydawać by się mogło, że gdy przebiegło się już trasę w tych najcięższych warunkach, to nic gorszego nie może człowieka już spotkać. Zbiegając w niższe partie gór śnieg topniał, strumienie wody płynęły szlakami, a buty biegaczy zatapiały się w błocie nawet do kostek. O ugrzęźnięcie czy poślizg nie było trudno. Ogólnie rzecz biorąc, takiej pogody w Szczawnicy jeszcze nie było, więc można uznać jubileuszową 5. edycję Biegów za historyczną.
Oprócz biegu Niepokorny Mnich, w górach biegli również Robert Konkiewicz oraz Krzysztof Pioszyk – pokonując trasę Wielkiej Prehyby (43,3km). Była ona troszkę łatwiejsza pod względem przewyższeń + 1925m/-1925 (w przypadku Niepokornego Mnicha +4100m/-4100m), ale także nie rozpieszczała pod względem trudnych warunków, dając w kość uczestnikom.
Cały ten trud włożony w pokonanie trasy został nagrodzony wielkimi brawami kibiców, a na szyi każdego ultramaratończyka zawisł medal.
Pytając uczestników, jak było? Czy wrócą jeszcze do Szczawnicy? – Odpowiedzi są jednoznaczne: Tak, już czekamy na zapisy. A dziewczyny mają mały niedosyt, bo przecież przebiegnęte 64 km to jednak nie to samo, co te 96 km, które były w planach.
Magdalena Stępień